Social Icons

czwartek, 1 sierpnia 2013

Ferajna z herbowej ulicy - Jerzy Kasprzak


Z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego jest związana piękna tradycja - . Dzień przed 68. rocznicą wielu moich znajomych linkowało do krótkiego, wzruszającego filmu There is a city. W takim nastroju ja, miłośniczka książek Stanisława Grzesiuka, zabrałam się do lektury „Ferajny…” opowieści z sąsiedniej ulicy, nieco młodszego kolegi z czasów II wojny światowej, Jerzego Kasprzaka.
Kasprzak barwnym językiem opisuje swoje dzieciństwo w warszawskich Sielcach. Na krótkie chwile lektury przeniosłam się do niesamowitej starej Warszawy, szumiących Łazienek, gdzie mieszkały karpie (pewnemu łobuzowi udało się nawet jednego złowić!), do świata, w którym emocje wzbudzał przejeżdżający samochód z unoszącą się za nim przyjemną wonią benzyny.
Poznajemy realia przedwojennego życia, by później przenieść się w wojenną zawieruchę widzianą oczami kilkunastoletniego harcerza, pracownika poczty polowej każdego dnia narażającego życie. To opowieść o traumie i przyjaźni, małych i większych cudach i zbiegach okoliczności, które sprawiły, że Kasprzakowi udało się przeżyć wojnę. Jerzy Kasprzak przebrany za dziewczynkę, ratujący się podstępem z rąk niemieckich żołnierzy. I ten język, tak zupełnie dla mnie tamten, dawny:
Mijamy po prawo sielecki park. Ech, łza się w oku kręci. Tyle tutaj fajnych przeżyć. Mijamy huśtawki-łódeczki – tuż przy torze kolejki wilanowskiej. Tak się kiedyś tutaj nahuśtałem, aż do zarzyg…
- Patrz, Jurek – kościół dostał w prawą burtę, to na pewno bomba – jesteśmy blisko Chełmskiej.
- (…) wiesz, skoczymy na chwilę na stronę, niby za swoją potrzebą (…) – Wal im po swojemu.
Janek: Bitte herren – i tłumaczy – trochę słowem, trochę na migi, czyniąc zrozumiały przysiad. – Dostajemy zgodę. – Nur funf minute – żołnierze przysiadają na krawężniku, zapalając po papierosie, a my skaczemy w prawo, znikając w ruinach pobliskiej posesji. I tyle mieli z nas pożytku. U samego progu naszych Sielc.
Kiedy czytam takie historie, opowieści snute przez sieleckiego „wróbla”, młodego powstańca i kuriera poczty polowej, nie zastanawiam się nad strategicznym sensem lub bezsensem powstania, o którym w ramach 68. rocznicy głośno się dyskutowało. Niekłamany podziw wzbudza we mnie ludzka niezłomność i wola przetrwania, choć wszystko już wydaje się być stracone.
Recenzja napisana dla serwisu Lubimy Czytać.
Wszystkie cytaty, jeżeli nie zaznaczono inaczej, pochodzą z książki:
Kasprzak, Jerzy (2012). Ferajna z herbowej ulicy. Wydawnictwo Veda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Sample text

Sample Text

Recent Comments Widget

Sample Text