Social Icons

piątek, 29 kwietnia 2016

Potrzebna cała wioska - Agnieszka Stein, Małgorzata Stańczyk

Krótko mówiąc, ta książka przedstawia sedno rodzicielstwa opartego na więzi. Jeżeli w różnych artykułach spotykacie się z hasłem rodzicielstwo bliskości i nie do końca wiecie co ma na celu – rozmowa Małgorzaty Stańczyk z Agnieszką Stein pomoże odkryć sedno tego podejścia do wychowania.
Agnieszka Stein jest psychologiem pracującym z rodzicami. Daleko jej do specjalisty wznoszącego się z wyżyn i krytycznego spoglądania na wszystkich, którzy nie podążają za jej poradami. Jest autentyczna, poszukująca porozumienia i świetnie przygotowana merytorycznie. Rozmowa ma charakter nieco bardziej osobisty niż dwie wcześniejsze książki Stein („Dziecko z bliska” i „Dziecko z bliska idzie w świat”) - można przeczytać o jej własnych dylematach i doświadczeniach rodzicielskich (jej syn wkracza w wiek nastoletni).
Jeżeli czytanie poradników dla rodziców wywołuje u was poczucie winy, ale chcielibyście zmian w waszym rodzicielstwie – to autorka po którą warto sięgnąć, a ten wywiad pomoże uporządkować własne przekonania, a może nawet kawałek własnej historii. Nie sposób też cytować pojedyncze zdania autorki, bo każda refleksja jest u niej pogłębiona i wymaga wyjaśnienia:


To w jaki sposób wchodzę w relację z rodzicem, bardzo wiąże się z tym, jak chciałabym, żeby oni wchodzili w relację z dzieckiem. Skoro wiem, że ludzie lepiej się uczą wtedy, kiedy się dobrze czują, to dbam o to, żeby rodzice się dobrze czuli kiedy ze mną rozmawiają. Niezależnie od tego, co jest ich dziecku i jaki ich dziecko ma kłopot, nie pomoże mu to, ze rodzice będą się bardzo martwić albo stresować. Zestresowani i zmartwieni rodzice nie mogą dać dziecku wystarczającego wsparcia. Dlatego bardzo dużo rozmawiam z rodzicami o rzeczach , które mają poprawić ich samopoczucie, dać im poczucie, że sytuacja nie jest beznadziejna, że mogą dać sobie radę. Staram się pokazać im, że nie są takimi złymi rodzicami, jak myśleli, bo bardzo wielu rodziców przychodzi do mnie i mówi, że zrobili coś źle. Kiedyś wszyscy uważali, że to dziecko jest zaburzone, a tera to rodzice masowo uważają, że robią coś źle. Bo dziecko kreowane jest na produkt i dlatego dorośli uważają, że jak proces produkcyjny przebiega dobrze, ot musisz dostać określony efekt.
Wychowujemy dzieci przez to, jacy jesteśmy w głębi serca, a nie przez to, czego chcemy świadomie nauczyć. (…) To na kogo wyrośnie dziecko, niewiele ma wspólnego z tym, na kogo je rodzice wychowują i co robią, ale ma bardzo dużo wspólnego z tym, w jakiej atmosferze dzieci się wychowują i czym nasiąkają żyjąc z rodzicami.




Potrzebna cała wioska“ jest też dobrym punktem startowym, ponieważ Agnieszka Stein podczas rozmowy dzieli się nie tylko swoimi przemyśleniami, ale wspomina również osoby, które ją inspirują. Pod koniec książki znajduje się nawet rozpiska, z krótkimi notami biograficznymi.
Niektóre fragmenty bardzo żywo odnoszą się do rzeczywistości rodzicielskiej. Jeden z nich szczególnie mnie wzruszył:
Wychowujemy dzieci przez to, jacy jesteśmy w głębi serca, a nie przez to, czego chcemy świadomie nauczyć. (…) To na kogo wyrośnie dziecko, niewiele ma wspólnego z tym, na kogo je rodzice wychowują i co robią, ale ma bardzo dużo wspólnego z tym, w jakiej atmosferze dzieci się wychowują i czym nasiąkają żyjąc z rodzicami.


Na rynku pojawia się coraz więcej refleksyjnych książek wychowawczych. Takich, które traktują dziecko nie jak produkt procesu wychowania, ale jak drugiego człowieka. Takich, w których rodzic nie jest niewolnikiem metody, ale żyjącą istotą, która ma swój bagaż i przekonania, potrzeby i uczucia. A wreszcie – pisanych przez specjalistów, którzy doceniają rodzicielskie dobre intencje i są gotowi słuchać i pielęgnować różnorodność. Takich książek wciąż potrzeba więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Sample text

Sample Text

Recent Comments Widget

Sample Text