Social Icons

poniedziałek, 3 listopada 2014

Ostatnie dziecko lasu. Jak uchronić nasze dzieci przed zespołem deficytu natury - Richard Louv

Całkiem niedawno w USA pewna matka trafiła do aresztu za pozwolenie swojej 9-letniej córce na samodzielne spędzanie czasu w parku, podczas gdy sama była w pracy. Dziewczynka trafiła pod opiekę służb socjalnych. Inna, choć całkiem podobna historia miała miejsce w Polsce – wezwano policję nad jezioro, gdzie pewien ojciec urządzał swojemu 4-letniemu synowi szkołę przetrwania, nocowanie pod szałasem i żywienie się samodzielnie złowionymi rybami. Ojca odprowadzono na komisariat, a dziecko oddano matce. Mężczyzna prawdopodobnie będzie odpowiadał za narażenie zdrowia lub życia swojego dziecka.
Te wydarzenia dobrze pokazują, jak ogromną zmianę przechodzi dzisiaj rodzicielstwo, jak innym doświadczeniem jest dzieciństwo współczesnego człowieka w porównaniu do tego, jak wyglądało ono zaledwie 10 czy 15 lat temu. Nie zapominam tutaj również o wpływie rozwoju urządzeń cyfrowych i Internetu w tym czasie. Czy świat dzisiaj jest bardziej niebezpieczny, czy to my w erze Wielkiego Brata mamy w sobie więcej lęku? Wreszcie - co z naturą? Idealnie przystrzyżone trawniki bez jednego chwasta to nieraz jedyne tereny zielone, jakie dziecko widzi na co dzień. Wreszcie, ile matek lat 70. i 80. zostałoby oskarżonych o zaniedbania, np. pozwalając dziecku samemu spędzać czas pod trzepakiem?
„Ostatnie dziecko lasu” to skrupulatnie przygotowana książka, dotycząca rewolucji, jaką przeszło dzieciństwo pod kątem stosunku dorosłych nie tylko do jego bezpieczeństwa, ale przede wszystkim – jego relacji z naturą.
Przytoczone badania w interesujący sposób poszerzają perspektywę tego, jak świetnie zorganizowane, ale sztuczne miejskie otoczenie może wpływać na rozwój dziecka:
Szwedzkie badania wykazały, że dzieci korzystające z placów zabaw często przerywały zabawę, bawiły się jakby w krótkich fragmentach. W bardziej naturalnych miejscach zabaw dzieci wymyślały całe wielodniowe scenariusze historii, do których ciągłe dodawały nowe znaczenia. (...) Obszary zielone sprzyjały bardziej twórczej zabawie. (...) Kiedy dzieci bawiły się w otoczeniu pełnym konkretnych sprzętów służących do zabawy, a nie elementów przyrody, hierarchia w grupie była ustalana poprzez fizyczne współzawodnictwo. Za to kiedy na trawiastym boisku zasadzono krzewy, natura zabawy w tych "roślinnych komnatach" (...) bardzo się zmieniła. Dzieci częściej bawiły się w udawanie i odgrywały role, a ich pozycja w grupie stała się oparta mniej na sprawności fizycznej, a bardziej na umiejętnościach językowych, kreatywności i pomysłowości. Innymi słowy, w miejscach zabaw bliżej natury to te bardziej twórcze dzieci zaczęły przewodzić grupie. (...) Kiedy miały wybór, dzieci wybierały na twórcze zabawy te bardziej dzikie miejsca.
Richard Louv opisuje też wpływ obcowania z naturą na ADHD, jak zieleń wpływa na chorych w szpitalach czy osadzonych w więzieniach. Obnaża też absurdalne prawo w USA, uniemożliwiające budowę domków na drzewach w przydomowych ogródkach. Na końcu książki znajdziemy też szereg pomysłów i lektur pomagających uniknąć "zespołu deficytu natury" u naszego dziecka – takim terminem autor określa zjawisko ograniczonego kontaktu człowieka z naturą i jego konsekwencje.
Chociaż jest to książka cytująca szereg badań, analizująca system szkolnictwa i system prawny w USA pod kątem kontaktu człowieka (nie tylko dziecka) z przyrodą, autor nie ukrywa swojej osobistej i bardzo intymnej relacji z naturą. Stawia szereg pytań bez odpowiedzi i wierzy w to, że jego działalność będzie sprzyjać zwiększonej świadomości na temat niezbędności kontaktu z przyrodą do pełnego rozwoju każdego człowieka:
Przyroda jest niedoskonale doskonała, pełna swobody i nieskończonych możliwości, z błotem i pyłem, pokrzywami i niebem, chwilami transcendentnych doświadczeń i zdartymi kolanami. Co się stanie, gdy wszystkie te elementy dzieciństwa ulegną erozji, gdy młodzi ludzie nie będą już mieli czasu ani przestrzeni na zabawę we własnym ogródku, jeżdżenie rowerem po ciemku w świetle gwiazd i Księżyca, spacery przez las w stronę rzeki, leżenie w wysokiej trawie w gorące lipcowe dni, oświetleni przez poranne słońce, jak trzmiele drżące na strunach harfy? Co wtedy będzie?
W „Ostatnim dziecku lasu” nie brakuje też historii znanych i nieznanych, dla których przyroda stanowiła ważny element rozwoju. Myślę, że pozycja ta zainteresuje każdego, komu bliska jest natura, jak również rodziców, nauczycieli czy psychologów – by pokazać im czarno na białym, jak ważny i niezastąpiony jest kontakt z naturą dla każdego człowieka, a szczególnie tego małego.
Wszystkie cytaty, jeżeli nie zaznaczono inaczej, pochodzą z książki: 
Louv, Richard (2014). Ostatnie dziecko lasu. Wydawnictwo Mamania.
Recenzję napisano dla serwisu LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Sample text

Sample Text

Recent Comments Widget

Sample Text